Wojciech pisze:1. Mozilla jest pakietem programów internetowych, spójnym i coraz lepiej działającym.
Blad. Niezaleznie jak bardzo jestesmy dumni z rozwoju Mozilli trzeba zauwazyc, ze w Mozilli zwieksza sie odesetek "niedokonczonych" funkcji. Cos jest dolaczane, dziala polowicznie, a potem zaczyna sie praca nad czyms innym i to tak lezy... (vide Download Manager).
Zamiast cofac sie teraz i poprawiac to wszystko wyobrano Phoenixa. Przegladarke gdzie przefiltrowano to wszystko i juz w wersji 0.5 trudno znalezc funkcje ktore by byla, ale nie do konca dzialala ;]
Wojciech pisze: Rozbicie go na cząstki spowoduje zmniejszenie zainteresowania nią ze strony osób początkujących, średnio zaawansowanych oraz używających komputera np. do biurowej roboty, które oczekują łatwości obsługi i zebrania wszystkiego "w jednym miejscu".
Nie zgadzam sie.
Rozbicie go na czastki spowoduje ze zamiast kombajnu bedziemy sciagac WYWIWYG (What You Want Is What You Get) ;]
Co wiecej! Droga "w druga strone" jest milion razy latwiejsza i zgodnie z zapowiedziami Mozilla 1.5 i kolejne nadal beda zestawem "App Suite" Czyli pakietem zawierajacym Instalator i Przegladrke, Mailera, Kompozytor, Chatzille... Moze nie wsyzstko od razu w 1.5, ale w kolejnych juz tak.
Czyli masz to co chcesz, i ja mam to co chce, bo moge tez sciagnac sama przegladarke lub samego klienta poczty.
Predzej juz zgodzilbym sie, ze to slaby chwyt marketingowy, bo teraz praktycznie kazdy kto sciaga przegladarke dostaje tez mailer, ktorego zaczyna uzywac ;]
Wojciech pisze: Porównując z samochodami: rozbicie luksusowej Frontery na Ferrari, Land Rovera i Mercedesa Sprintera (niniejszym oświadczam, że zbieżność z ewentualnymi rzeczywistymi markami jest czysto przypadkowa
). Ale tak naprawdę to mało kto chce albo może mieć te trzy rzeczy na raz.
Lepsze porownanie to rozbicie samochodu Jamesa Bonda na smiglowiec, lodz podwodna, auto i czolg.
Kazdy z elementow mozna miec osobno i taniej jest kupic wybrane (w naszym przypadku sciagnac). Przewaga u nas jest taka, ze mozna to wszystko polaczyc i znowu miec bolid Bonda
Wojciech pisze:2. Nie zmienia się dobrze działającej firmy, marki, itp. - pisałem o tym
tu.
Zmienia sie. Taka droga jaka opisujesz poszedl MS i mamy 3 juz IE ktory praktycznie niczym sie nie rozni. Opera zmienila i wyszlo jej to na dobre, my zmieniamy, bo chcemy byc coraz lepsi... nie widze wad
Wojciech pisze:3. Na pewno pomysł stworzenia oddzielnych programów jest dobry, uważam jednak że powinny być to programy tworzące (w miarę możliwości) istniejący pakiet i mogące pracować samodzielnie, na zasadzie Mozilla Bonissima = Pteranodon Mailiensis + Brontosaurus Browserus + etc. - na wypadek, jeśli komuś się Mozilla Bonissima w całości nie podoba wzgl. nie odpowiada.
I to wlasnie bedzie. Powtarzam dle niedowiarkow. Mozilla 1.5 BEDZIE pakietem zawierajacym Installer, Przegladarke, Mail&News, Gecko.
Wojciech pisze:4. Nie mam złudzeń - skoncentrowanie się zespołu na pojedynczych programach będzie oznaczało koniec Mozilli jako takiej, z wielką szkodą dla dorobku Open Source, i pozostawienie jej miłośników na lodzie.
Dzizys!!!! Co za herezja
Projekt Mozilla w 80% zajmuje sie Gecko, czyli SILNIKIEM, a ten sie nie zmienia, tylko rozwija
W kolejnych 10% zajmuje sie takimi projektami jak srodowisko JavaScript, Bugzilla, Lxr itp... to tez sie nie zmienia, a 10% zostaje na sam interfejs do Gecko - przegladarke Mozilla... I to ona zostaje wymieniona na Phoenixa, przy ktorym nota bene pracuja Ci sami ludzie co dotychczas pracowali nad SeaMonkey (czyli stara Mozilla), a Ci ktorzy dotyczhczas poswiecali czesc czasu na Mail&News zajmuja sie Thunderbirdem.
Wojciech pisze: Gdzieś na naszym Forum wyczytałem sugestię, że Mozilla jest projektem przeznaczonym nie tyle dla zwykłych użytkowników lecz służącym dalszemu rozwojowi. Świetnie, ale ten rozwój powinien komuś służyć, w przeciwnym przypadku będzie to tylko nic nie znacząca, tworzona w zamkniętym gronie "sztuka dla sztuki".
Pozdrawiam!
Alez sluzy! Projekt Mozilla tworzy silnik na ktorym zasiadaja takie przegaldarki jak Netscape, Galeon itp.
Porownojac: Microsoft tworzy system operacyjny Windows i do niego tworzy Media Playera, Internet Explorer itp. Gdyby postanowili testowac mozliwosci obslugi dziwieku przez Windows nie na Media Playerze tylko na czyms innym co nazwaliby BleBle, nie oznaczaloby to upadku projektu Windows, prawda?
Podobnie pracuje Mozilla. Niechcac byc uzalezniona od innych projektow sama stworzyla przegladarke do testowania tworzonego silnika. Nazwala ja SeaMonkey. Pech chcial ze to swietny browser ;] i wielu ludzi zaczelo go uzywac. Teraz Mozilla postanowila zazucic projekt ktory przez zamierzchle bledy zabieral coraz wiecej czasu dajac w zamian coraz mniej i przesiasc sie na projekt rozwijany przez wlasna podgrupe, tyle ze dotychczas na boku. Projekt czystszy, latwiejszy, mniejszy. Ale rownie dobry do testowania dziala Gecko.
Ufff... pytania?